miałem dziwny sen. wydarzył się między dwudziestą drugą z minutami a północą. było mi zimno i czułem się zmęczony, więc postanowiłem się położyć (to jeszcze na chwilę przed zaśnięciem). przykryłem się kołdrą choć byłem w ubraniu i zasnąłem. byłem w pokoju innym od mojego. miał wielkie, widne okna zasłonięte żaluzjami. to był chyba parter. tak sądzę po gwarze od ulicy. moja przyjaciółka przebierała się chodząc między nim a kuchnią, której nie widziałem, bo oddzielała ja ściana. wydawało mi się, że gdzieś się śpieszy. rozmawialiśmy jakby w przejściu (np. z dworca na ulicę), ale nie dało się odczuć tego dziwnego napięcia, że ktoś chce przejść, czy tego że musimy szybko skończyć, bo ona gdzieś się śpieszy. nie pamiętam o czym rozmawialiśmy. ona często pyta się o sprawy sercowe, więc może o tym. po jednej z takich wymian zdań podeszła do mnie... i rozpięła mój rozporek. zrobiła to tak naturalnie, że nawet gdybym chciał zaoponować, to już na samym wstępie utraciłem wszystkie mniej lub bardziej istotne argumenty. dodam tylko, że to ona była stroną czynną w tej sytuacji. coś na zasadzie części do całości. zastanawiam się tylko, które z nas było bardziej częścią a które całością? bo całość z tej sytuacji nie powinna wyjść obronną ręką, chociaż na pewno z nieukrywaną satysfakcją... już po fakcie (artefakcie bardziej) zapytałem ją, czy to zmieni stosunki między nami. kładąc się na łóżku odpowiedziała tylko: "ale jesteś poprogramowany". zrozumiałem, że nie. również się położyłem, kładąc swoją głowę obok jej głowy. na kolanach miała laptopa i zdawała się nie przejmować tym co się przed chwilą wydarzyło. "ale jestem poprogramowany" obudziłem się i zapisałem ten wniosek.
Thomas Anderson jest uznanym twórcą gier komputerowych. Sławę w świecie cyfrowej rozrywki zawdzięcza trzyczęściowej serii gier RPG o nazwie Matrix. Przyjęło się, że bezpośrednią inspiracją do ich stworzenia było anime Ghost in the Shell, twórczość pisarska K. Dicka i Gibsona oraz platoński motyw idei i cieni. Niewiele osób jednak wie, że to narracja stworzona na potrzeby medialne. Prawdziwy wpływ na wykreowany w grze świat, w którym ludzkość stała się źródłem energii dla rządzących światem maszyn, miało spotkanie w warsztacie motocyklowym na obrzeżach Nowego Jorku. Pewnego jesiennego popołudnia Anderson udał się do niego w celu naprawy elektrycznej hulajnogi. Zachwycił się w nim zjawiskową ubraną w czarny doskonale opinający sylwetkę kombinezon damą. A także jej czarnymi przylegającymi do głowy niczym uniform krótko przystrzyżonymi włosami. Sposób, w jaki wjechała przez drzwi warsztatu, zarzucając tylnym kołem wyścigowego motoru, by z gracją, ale i odrobiną nonszalancji zsiąść z niego
Komentarze
Prześlij komentarz