Przejdź do głównej zawartości

pukajcie ze mną w niepomalowane drewno. podsumowanie obyczajne.

jutro o tej godzinie pewnie niewiele będę pamiętał, dlatego postanowiłem wykorzystać, że jest jeszcze dzisiaj i napisać kilka słów. rok kończę syndromem narzekającej kobiety. narzekaniem może mniej jaskrawym, ale wymierzonym w kierunku drugiej płci. mój punkt widzenia: bycie w związku u schyłku 2010 roku jest irracjonalne. nie wiem czy to za sprawą zbyt wygórowanych oczekiwań. czasami wydaje mi się, że gdyby nie chęć seksualnego napoczęcia odmiennej płci, nie byłoby wzajemnego zainteresowania między kobietami i mężczyznami. bo gdy już jesteś zainteresowany w ten inny sposób, to możesz stać się np. przyjacielem – kimś w rodzaju koordynatora ds. kulturalnych, tzn. zabierać ją na ambitne filmy, bo jej znajomi wolą te bardziej popularne lub pisać do trzeciej w nocy na fb, bo nie może spać albo pisze pracę na zaliczenie. trzeba przy tym pamiętać, że kontakt zawsze powinien być czujny na wszystkie aktualne aspekty obyczajowe, więc jeżeli wyślesz smsa z zapytaniem „czy lepiłaś już bałwana tej zimy?” to nie odpowie na niego, bo nie wszedłeś na jej profil i nie przeczytałeś, że od wczoraj nie lubi śniegu, bo przez nawałnicę ledwo dotarła na uczelnię. i ma prawo nie odpisać, bo ona tak jak 10% populacji na ziemi używa fb i wie, że tam są jedyne prawdziwe i niepodważalne dane i dlatego powinienem wiedzieć, że ona napisała o tym śniegu na poważnie i zanim wyślę smsa to mam obowiązek wejść na fb i przeczytać jej aktualny status. a ona tam jest naprawdę zła. natomiast ja pochwalam niekonsekwencję informacyjną, półtora metrowy dystans między autobusami, bezbolesną apostazję i kokainę w boże narodzenie. poza tym koncerty i imprezy elektro w powiększeniu. a propos związków, to jest dziewczyna, za, którą nie tęsknię, ale łatwo przychodzi mi wyobrażenie, że jesteśmy razem. i nie ma w tym myśleniu seksualnego podtekstu czy chęci jednostronnego polizania płci. zbliżenie jest dla mnie autentyczną tajemnicą, której nie mam zamiaru rozwiązać sam na sam ze swoim ciałem, choć już dawno m. in.: od w. allena dostałem w tym względzie zielone światło. ponoć praktykujący w samotności są najlepszymi kochankami. swoją drogą ciekawe ile to może trwać… mimo wszystko doszedłem do wniosku, że ufam kobietom. jestem przekonany, że one tak naprawdę chronią mężczyzn przed swoją naturą i bolesną konsekwencją. mają wyczucie i większe rozeznanie w sprawach ducha i ciała. bo wiedzą, że jeżeli mężczyzna chce czegoś więcej w aspekcie duchowym to nie należy dzielić się swoim ciałem. albo jedno albo drugie. przyznam się, że ja tego nie rozumiem, bo jak spotykam kogoś wrażliwego i inteligentnego to w głębi duszy sprawia mi radość, że mógłbym mieć wszystko, a nie tylko ciało. i ktoś tu chyba nie potrafi praktykować w samotności, a jednocześnie w faktycznych okolicznościach nie umie się dzielić wspomnianymi cechami. ja wierzę, że to ciekawszy sposób dzielenia się swoja płcią. najśmieszniejszy tekst od pe „to ja powinnam wykazywać się wrażliwością i spostrzegawczością, a ty powinieneś być twardy i zdecydowany…” no tak, tajemniczość dziejów nie obdarzyła nas możliwością łączenia tych cech. wrażliwość w połączeniu ze zdecydowaniem, twardość wespół ze spostrzegawczością nie zdarzają się a już na pewno nie istnieją na miarę obojga płci. to niemożliwe. odnajdowanie ich w sobie też. kropka.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Melodramatem w blockbustera – Matrix wersja 4.1

Thomas Anderson jest uznanym twórcą gier komputerowych. Sławę w świecie cyfrowej rozrywki zawdzięcza trzyczęściowej serii gier RPG o nazwie Matrix. Przyjęło się, że bezpośrednią inspiracją do ich stworzenia było anime Ghost in the Shell, twórczość pisarska K. Dicka i Gibsona oraz platoński motyw idei i cieni. Niewiele osób jednak wie, że to narracja stworzona na potrzeby medialne. Prawdziwy wpływ na wykreowany w grze świat, w którym ludzkość stała się źródłem energii dla rządzących światem maszyn, miało spotkanie w warsztacie motocyklowym na obrzeżach Nowego Jorku. Pewnego jesiennego popołudnia Anderson udał się do niego w celu naprawy elektrycznej hulajnogi. Zachwycił się w nim zjawiskową ubraną w czarny doskonale opinający sylwetkę kombinezon damą. A także jej czarnymi przylegającymi do głowy niczym uniform krótko przystrzyżonymi włosami. Sposób, w jaki wjechała przez drzwi warsztatu, zarzucając tylnym kołem wyścigowego motoru, by z gracją, ale i odrobiną nonszalancji zsiąść z niego

Fair trade vs branża mody

  Ubraniowe DIY Przeglądając ostatnio facebookową ścianę, trafiłem na rolkę, w której szczupła modelka w doskonale przylegającej do ciała, beżowej spódnicy, wsuwa pod nią – jeden po drugim – trzy małe zwężające się ku środkowi pierścienie, a na powstałe na zewnątrz wypukłości nakłada gumkę lub sznurek. W ten sposób prosta kreacja zyskuje ciekawą aplikację w postaci upiększających spódnicę wypustek. Być może w takim stroju ciężko byłoby zaszaleć, ale zapozować do zdjęcia lub wyjść do restauracji już tak. Filmiki, na których stylistki lub blogerki modowe dzielą się podobnymi pomysłami, jest wiele. Co ciekawe odbierają je również osoby, któ re nie mają zdolności krawieckich, lub boją się konfrontacji z maszyną do szycia. Jeżeli brakuje nam pomysłów, wystarczy w wyszukiwarkę wpisać kilka fraz kluczowych. Po zdaniu „jak kreatywnie przerobić ubranie” pojawią się nam propozycje takie jak: świetny pomysł, jak przemienić męską koszulę w wyjątkową bluzkę, jak dokonać metamorfozy swetra, jak

arcturus - sham mirrors

ci, którzy liczyli na kontynuacje karnawałowego szaleństwa niech wiedzą, że cyrk zwinął swe powoje. nie ma karłów i kramów o zapachu kadzidła i pieczonego mięsa, nie ma też cyrkowców i połykaczy ognia. od akrobacji na linie bliżej było artystom do gwiazd niż zebranej na ziemi gawiedzi. nic dziwnego zatem, że ich wzrok utkwił na tajemnicy nieba. chyba wtedy właśnie muzycy na nowo odkryli gwiazdę w konstelacji wolarza. owe ciało niebieskie, kryjąc w sobie odpowiedzi na pytania o czas, absolut i bezkres, iluminuje intensywną, choć niespełna 43-minutową kaskadą gitarowo-klawiszowych emisji zbliżających się do tajemnic kosmosu. forma utworów, jak już sobie powiedzieliśmy, snuje się gdzieś w korytarzach nieba, a sposób aranżacji materii lśnienia przywodzi na myśl kompozycje progresywno-rockowe lat 70-tych. „arcturus” nadaje jednak swym utworom cięższy wydźwięk, posiłkując się przy tym audionowinkami ze świata brzmień ekstremalnych, ale nie tylko… bo sam proces zatopienia partytur we wsze