Przejdź do głównej zawartości

śniadanie

mam coraz lepiej skadrowany sen. to zapewne przez późne śniadania, po które wstępuję do żabki, a które to zjadam w parku. od kilku dni na pierwszy posiłek kupuję: serek wiejski, dwie bułki dzisiaj z makiem oraz wiśniowo jabłkowy sok. z karoliną byliśmy bardzo blisko zaczęcia czegoś, co można określić mianem śniadania na trawie. ale urwało się to w bardzo krótkim czasie. przyczyną tego był nagły deszcz, który wyrwał nas z robienia zakupów w hali mirowskiej, które to mieliśmy ochotę spożytkować w parku saskim. byliśmy świeży i mieliśmy dużo czasu na animację codziennych czynności, które po pewnym czasie stają się tylko codzienne, ale różnią się tym, że widać je na tle koloru ściany w pokoju bądź kuchni. no, ale deszcz, który pokrzyżował nam plany mógł być nawet powodem naszej rozłąki. czasem, gdy jedna rzecz nie wypala to wszystko zaczyna się chwiać...
środa, którą mam za oknem nie mówi niczego prawdziwego o pogodzie. szare kadry i zasikany deszczem asfalt, dziecięce ćwierćnuty przerywane krótkimi pauzami i gołębie chłoszczące skrzydłami parapet. w pokoju jest duszno, ale wstrzymuję się z otwarciem okna przez wzgląd na dreszcz, który może mną przebiec wraz z napływającym z zewnątrz powietrzem. jest mi zimno. po chwili otwieram jednak i jestem zdziwiony - nie ma reakcji wymiennej. powietrze i pokój stoją naprzeciw, nawet nie mierzą się skalami temperatur, trochę skalą czystości. wkładam głowę w okno i dalej w powietrze. tlen schnie, a zaraz za nim woda na chodnikach, aż unoszą się mgły... nie jestem głodny, abyś przyszedł do mnie. to ja wyjdę po dary. napełnię torebkę produktami z listy, którą mam w głowie, a które składają się na proste śniadanie, o ile będzie mnie stać. pseudo suwerenny rząd w tbilisi, niedobór studni głębinowych w somalii, afera w cba urozmaicą mój dobrze skomponowany posiłek przyzwoitą myślą, trochę na zasadzie reakcji przeciwności odruchów społecznych, sprzężenia optymistycznego... daimonion ksztusi się, nadmiarem wyrobów nabiałowych, aż mówi: smacznego. nie ma za co i ty przecież musisz jeść.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

W oczekiwaniu na debiut poetycki „Sprzedam dom” Łukasza Pawłowskiego

Czym mnie ujęła książka, która mam nadzieję, już niebawem ujrzy światło dzienne? Dlaczego Sprzedam dom to dzieło absorbujące zarówno formalnie, jak i tematycznie? Zacznę od struktury tomiku. Autor podzielił go na segmenty odwołujące do przestrzeni domu – od ganku przez salon, kuchnię, aż po podwórko. Niczym metaforyczny rzut poziomy (ewentualnie pionowy) jest liryczną dokumentacją emocji, relacji i wspomnień. Ten umiejscawiający w przestrzeni zabieg pozwolił mi stać się gościem intymnego świata, w którym każda z powierzchni niesie ze sobą inne doświadczenie, inne obciążenie, ale także inne formy nadziei.   Dom jako przestrzeń antropologiczna i symboliczna W ujęciu antropologicznym dom rodzinny to nie tylko schronienie, lecz także symbol tożsamości i więzów społecznych. W poezji Pawłowskiego dom staje się jednak obszarem walki – z ograniczeniami, toksycznymi relacjami i narzuconym dziedzictwem. Dwuwiersz „nabieram wodę w usta podlewam/to co ze mnie twoim jest nieistotne” stan...

Fair trade vs branża mody

  Ubraniowe DIY Ostatnio natrafiłem na ciekawy filmik na Facebooku, na którym szczupła modelka w obcisłej, beżowej spódnicy wprowadza do jej wnętrza trzy zwężające się pierścienie, jeden po drugim, a następnie nakłada na nie gumki. Prosta kreacja nabiera interesujących wypukłości, które nadają jej nowego charakteru. Choć taki strój może nie być idealny na imprezowe szaleństwa, doskonale sprawdzi się na zdjęciu czy w eleganckiej restauracji. Takie kreatywne pomysły można znaleźć na wielu filmikach od stylistek czy blogerek modowych, które dzielą się swoimi trikami. Osoby które, jak ja nie mają doświadczenia w szyciu ani nie czują się pewnie z maszyną do szycia, wystarczy, że wpiszą w wyszukiwarkę frazę „jak kreatywnie przerobić ubranie” i znajdą mnóstwo inspiracji – od metamorfoz męskiej koszuli po przeróbki swetrów i odświeżenie starych, nudnych ubrań. To doskonała sposobność, by spróbować swoich sił w ubraniowym DIY! Marynarka Blake'a Carringtona Kreatywne pomysły co zro...

Podsumowanie muzyczne 2018 (najczęściej słuchane przeze mnie płyty w minionym roku)

Tony Alen & Jeff Mills - Tomorrow comes the harvest Czy spotkanie afrobeatu z elektroniką spod znaku sceny Detroit może oznaczać schłodzenie tego pierwszego i podniesienie temperatury tej drugiej? Konfrontacja zaczyna się od dość mrocznego Locked and loaded , a dźwięki ze sceny, na której dochodzi do muzycznej synergii, ewoluują dość nieśpiesznie. Wszystko to za sprawą rytmiki, która rozgrywa się raczej w wolnym metrum, transowo, a poprzez jazzowo-funkowe struktury zachęci zwłaszcza miłośników nieco bardziej połamanych brzmień. Za całość odpowiedzialne są dwie, zasłużone dla wymienionych powyżej stylów muzycznych, postaci: Tony Allen (rocznik ’40) i Jeff Mills (rocznik ’63). Album zawiera zaledwie 4 utwory, które tak jak The night watcher z gościnnym udziałem Carla Hanckoka Ruxa na wokalu, pojawią się też w wersjach instrumentalnych, a także spreparowanych i nieco wydłużonych. Sons of Kemet - Your queen is a reptile Znany z wielu projektów muzycznych (Sun Ra ...