Przejdź do głównej zawartości

morbid angel - gateways to annihilation

siódmy studyjny album w dorobku tego zespołu kontynuuje podróż po świecie starożytnych, których duch ożywa w tekstach prawie w całości napisanych przez stevena tuckera z wyjątkiem „secured limitation” autorstwa treya azagtotha.

muzycznie album odbiega nieco od wcześniejszych dokonań grupy, pokazując nieco inne oblicze zespołu. zmianie uległy struktury rytmiczne, a co za tym idzie i kompozycyjne utworów. większość materiału rozgrywa się w wolnych i średnich tempach, choć są momenty, w których mamy do czynienia z ekstremą znaną m.in. z „formulas fatal to the flash”. tempa z poprzednika „gataways…” zdają się być już nie do przekroczenia. odniosłem wrażenie, że wraz ze zwolnieniem szybkości utworów, także brzmienie gitar uległo zniżeniu, co nadało im bardziej monumentalnego rysu. co do głosu tuckera, to bezsprzecznie stał się bardziej klarowny. choć płyta kryje w sobie wiele smaczków, które po kolei postaram się odsłonić, chciałbym jednak zacząć od kilku słów krytyki. dotyczy ona plastyki kompozycji. po pierwsze: wycyzelowane, solowe popisy treya zostały oprawione w grubo ciosane gitarowe obwoluty, oscylujące na granicy monotonii. wiele z nich wciąga zwłaszcza po kilku przesłuchaniach jednak struktura utworów, moim zdaniem, została pozbawiona subtelnej finezji zawsze wyróżniającej tę kapelę na tle innych zespołów. nie mogę wyzbyć się wrażenia, że w partie solowe trey włożył więcej pracy niż w partie gitary rytmicznej. w ogóle mniej tu riffów ciekawie przygotowujących solówki, jak miało to miejsce np.: na „blessed are the sick”, czy „domination”. ale, gdy partie solowe pojawiają się – konwencja utworów ulega odświeżeniu i w skostniałe zagrywki wpompowane zostaje nieco życia. ma to miejsce m.in.: w otwierającym „kawazu/summoning redemption” poprzez „he who sleeps”, gdzie utwór nabiera drugiego oddechu spadając przez klawiszowy pasaż w wir strunowego szaleństwa. podobnie jest z zimną, krystaliczną przestrzenią wytworzoną przez chaotyczną solówkę treya w ostatnich frazach „secured limitation”. muzyka zdaje się albo zamarzać albo ożywać, balansując na krawędzi obłędu. album zawiera dwie kompozycje, w których szybkość wysuwa się na pierwszy plan, są to: „to the victor of spoils” , „god of the forsaken”. ciekawy zwrot w sferze rytmicznej zachodzi w „he who sleeps”, gdzie monotonny puls perkusyjny przeradza się w nieoczekiwaną erupcję blastów. utwór ten zbudowany jest na zasadzie bardzo wolno - bardzo szybko i stanowi dość spore zaskoczenie muzyczne.

reasumując siódmy album w dyskografii „ morbid angel” nie rozczarowuje, nie przynosi jednak nic odkrywczego w porównaniu chociażby z płytą „domination”, a tym samym nie przenosi standardów deathmetalowego grania w nowe obszary. po odejściu vincenta i nagraniu dwóch płyt cały czas czuć brak tożsamości i charakteru potrzebnego, by przestrzeń muzyczna, była czymś więcej niż kontrolowaną ekspresją wyrażoną przez deathmetalową konwencję.

zamiast grafiki dana seagrave'a do tego wydawnictwa, które kompletnie do mnie nie przemawia, wybrałem to zdjęcie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

W oczekiwaniu na debiut poetycki „Sprzedam dom” Łukasza Pawłowskiego

Czym mnie ujęła książka, która mam nadzieję, już niebawem ujrzy światło dzienne? Dlaczego Sprzedam dom to dzieło absorbujące zarówno formalnie, jak i tematycznie? Zacznę od struktury tomiku. Autor podzielił go na segmenty odwołujące do przestrzeni domu – od ganku przez salon, kuchnię, aż po podwórko. Niczym metaforyczny rzut poziomy (ewentualnie pionowy) jest liryczną dokumentacją emocji, relacji i wspomnień. Ten umiejscawiający w przestrzeni zabieg pozwolił mi stać się gościem intymnego świata, w którym każda z powierzchni niesie ze sobą inne doświadczenie, inne obciążenie, ale także inne formy nadziei.   Dom jako przestrzeń antropologiczna i symboliczna W ujęciu antropologicznym dom rodzinny to nie tylko schronienie, lecz także symbol tożsamości i więzów społecznych. W poezji Pawłowskiego dom staje się jednak obszarem walki – z ograniczeniami, toksycznymi relacjami i narzuconym dziedzictwem. Dwuwiersz „nabieram wodę w usta podlewam/to co ze mnie twoim jest nieistotne” stan...

Fair trade vs branża mody

  Ubraniowe DIY Ostatnio natrafiłem na ciekawy filmik na Facebooku, na którym szczupła modelka w obcisłej, beżowej spódnicy wprowadza do jej wnętrza trzy zwężające się pierścienie, jeden po drugim, a następnie nakłada na nie gumki. Prosta kreacja nabiera interesujących wypukłości, które nadają jej nowego charakteru. Choć taki strój może nie być idealny na imprezowe szaleństwa, doskonale sprawdzi się na zdjęciu czy w eleganckiej restauracji. Takie kreatywne pomysły można znaleźć na wielu filmikach od stylistek czy blogerek modowych, które dzielą się swoimi trikami. Osoby które, jak ja nie mają doświadczenia w szyciu ani nie czują się pewnie z maszyną do szycia, wystarczy, że wpiszą w wyszukiwarkę frazę „jak kreatywnie przerobić ubranie” i znajdą mnóstwo inspiracji – od metamorfoz męskiej koszuli po przeróbki swetrów i odświeżenie starych, nudnych ubrań. To doskonała sposobność, by spróbować swoich sił w ubraniowym DIY! Marynarka Blake'a Carringtona Kreatywne pomysły co zro...

Podsumowanie muzyczne 2018 (najczęściej słuchane przeze mnie płyty w minionym roku)

Tony Alen & Jeff Mills - Tomorrow comes the harvest Czy spotkanie afrobeatu z elektroniką spod znaku sceny Detroit może oznaczać schłodzenie tego pierwszego i podniesienie temperatury tej drugiej? Konfrontacja zaczyna się od dość mrocznego Locked and loaded , a dźwięki ze sceny, na której dochodzi do muzycznej synergii, ewoluują dość nieśpiesznie. Wszystko to za sprawą rytmiki, która rozgrywa się raczej w wolnym metrum, transowo, a poprzez jazzowo-funkowe struktury zachęci zwłaszcza miłośników nieco bardziej połamanych brzmień. Za całość odpowiedzialne są dwie, zasłużone dla wymienionych powyżej stylów muzycznych, postaci: Tony Allen (rocznik ’40) i Jeff Mills (rocznik ’63). Album zawiera zaledwie 4 utwory, które tak jak The night watcher z gościnnym udziałem Carla Hanckoka Ruxa na wokalu, pojawią się też w wersjach instrumentalnych, a także spreparowanych i nieco wydłużonych. Sons of Kemet - Your queen is a reptile Znany z wielu projektów muzycznych (Sun Ra ...