Przejdź do głównej zawartości

falstart onodysei z jarkiem kaczmarkiem

przedwczoraj pisałem, że już w najbliższy czwartek tj 29.10.09 postaram się przekonać mojego gościa, aby opowiedział na antenie, co najmniej jedną z erotycznych bajek jaka składa się na projekt "departamentu poszukiwań rozkoszy doskonałej". do spotkania nie doszło z przyczyn niezależnych. mam nadzieję jednak, że stanie się ono realne w niedługim czasie.
po krótce, jarek kaczmarek jest opowiadaczem - tzn. na co dzień para się tą profesją, jak o niej mówi: "w dzisiejszym świecie nową, a zarazem starą jak świat". jest członkiem i współzałożycielem grupy "studnia o", która zajmuje się zawodowym opowiadaniem bajek dla dorosłych i dzieci, historii zasłyszanych i autorskich. i jak się okazuje na tego typu działalność jest duże zapotrzebowanie, dlatego wraz z upływem czasu stało się ono dla niego i jego kolegów stałym zawodem. sam kaczmarek pisał kiedyś o innych, teraz inni piszą o nim. jeżeli nasze spotkanie dojdzie do skutku mam nadzieję, że uda mi się przełamać barierę, którą opowiadanie w typowych dla siebie warunkach (otwartym audytorium) przekracza na samym wstępie, tzn. barierę nagłośnienia i mówienia do jednej osoby. (ewentualnie do ściany z radiowymi informacjami). tym bardziej, że jak mówi sam artysta, w wywiadzie udzielonym dla marty chowaniec z ngo.pl "niezwykle ważna jest interakcja z publicznością. zwykle nie ma żadnych barier typu nagłośnienie i scena. wzbudza się emocje, uwrażliwia paradoksalnie zmysł smaku i węchu. tworzy się atmosferę spotkania, a nie widowiska". w warunkach studyjnych może oznaczać to większe stonowanie przekazu, kameralność, ale nie zapeszajmy. obecnie jarek kaczmarek pracuje nad "festiwalem sztuki opowiadania" w instytucie teatralnym, dla którego przygotował opowieść o garrinchy - legendzie futbolu. czyli samba, piłka, erotyka (znów) i śmierć. na co dzień poszukuje kamienia "opowieści współczesnej" tzn. źródeł tradycyjnych form opowiadania z tematyką dotykającą współczesnej wyobraźni. (stąd chyba motyw garrinchy - sic!)
jeżeli chodzi o warstwę muzyczną, to w audycji mogliście usłyszeć utwory z niżej recenzowanej płyty, a więc "euscorpious carpathicus". tak na marginesie jej nazwa odnosi się do jedynego gatunku skorpiona, który możecie spotkać w karpatach właśnie. niekoniecznie magicznych.

nota uzupełniająca:
w opowiadaczy we wczorajszej audycji wcielili się: bartosz waglewski i grzegorz kaźmierczak, udzielając swych głosów zarejestrowanych na płytach "wielki ciężki słoń" i "nowy materiał", niestety nie na żywo. zapowiadany gość, to już wiecie, z przyczyn niezależnych, nie mógł pojawić się w studiu. postaram się jednak, by to spotkanie wkrótce się urzeczywistniło.
wczorajsza setlista obejmowała trzy utwory karpat magicznych: "fishyfish", "lavender, satin & gingerbread" oraz "pawpaw girl". co do pozostałych utworów, były to: "wiśnie" tworzywa sztucznego, "eeilo" miry calix z ambientowo-fortepianowej płyty "eyes set against the sun", "andy kolorą" variete oraz "melancholy station" strange attractor. utwór "fishyfish" karpat zastąpił "welcome table" grupy super numeri, z którego odtworzeniem miałem nie lada kłopoty.

Komentarze

  1. Fajna tematyka jk zawsze:) A z tym nazwaniem płyty nazwą skorpiona mnie zaskoczyłeś prawdę powiedziawszy. Nie wiedziałem, że tak blisko nas żyją te stworzonka.

    OdpowiedzUsuń
  2. dowiedziałem się o tym dopiero z komentarzy marka styczyńskiego do "euscorpious..." co do gościa, mam nadzieję, że audycja odbędzie się już niedługo bez żadnych przeszkód (sic)!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Melodramatem w blockbustera – Matrix wersja 4.1

Thomas Anderson jest uznanym twórcą gier komputerowych. Sławę w świecie cyfrowej rozrywki zawdzięcza trzyczęściowej serii gier RPG o nazwie Matrix. Przyjęło się, że bezpośrednią inspiracją do ich stworzenia było anime Ghost in the Shell, twórczość pisarska K. Dicka i Gibsona oraz platoński motyw idei i cieni. Niewiele osób jednak wie, że to narracja stworzona na potrzeby medialne. Prawdziwy wpływ na wykreowany w grze świat, w którym ludzkość stała się źródłem energii dla rządzących światem maszyn, miało spotkanie w warsztacie motocyklowym na obrzeżach Nowego Jorku. Pewnego jesiennego popołudnia Anderson udał się do niego w celu naprawy elektrycznej hulajnogi. Zachwycił się w nim zjawiskową ubraną w czarny doskonale opinający sylwetkę kombinezon damą. A także jej czarnymi przylegającymi do głowy niczym uniform krótko przystrzyżonymi włosami. Sposób, w jaki wjechała przez drzwi warsztatu, zarzucając tylnym kołem wyścigowego motoru, by z gracją, ale i odrobiną nonszalancji zsiąść z niego

Fair trade vs branża mody

  Ubraniowe DIY Przeglądając ostatnio facebookową ścianę, trafiłem na rolkę, w której szczupła modelka w doskonale przylegającej do ciała, beżowej spódnicy, wsuwa pod nią – jeden po drugim – trzy małe zwężające się ku środkowi pierścienie, a na powstałe na zewnątrz wypukłości nakłada gumkę lub sznurek. W ten sposób prosta kreacja zyskuje ciekawą aplikację w postaci upiększających spódnicę wypustek. Być może w takim stroju ciężko byłoby zaszaleć, ale zapozować do zdjęcia lub wyjść do restauracji już tak. Filmiki, na których stylistki lub blogerki modowe dzielą się podobnymi pomysłami, jest wiele. Co ciekawe odbierają je również osoby, któ re nie mają zdolności krawieckich, lub boją się konfrontacji z maszyną do szycia. Jeżeli brakuje nam pomysłów, wystarczy w wyszukiwarkę wpisać kilka fraz kluczowych. Po zdaniu „jak kreatywnie przerobić ubranie” pojawią się nam propozycje takie jak: świetny pomysł, jak przemienić męską koszulę w wyjątkową bluzkę, jak dokonać metamorfozy swetra, jak

arcturus - sham mirrors

ci, którzy liczyli na kontynuacje karnawałowego szaleństwa niech wiedzą, że cyrk zwinął swe powoje. nie ma karłów i kramów o zapachu kadzidła i pieczonego mięsa, nie ma też cyrkowców i połykaczy ognia. od akrobacji na linie bliżej było artystom do gwiazd niż zebranej na ziemi gawiedzi. nic dziwnego zatem, że ich wzrok utkwił na tajemnicy nieba. chyba wtedy właśnie muzycy na nowo odkryli gwiazdę w konstelacji wolarza. owe ciało niebieskie, kryjąc w sobie odpowiedzi na pytania o czas, absolut i bezkres, iluminuje intensywną, choć niespełna 43-minutową kaskadą gitarowo-klawiszowych emisji zbliżających się do tajemnic kosmosu. forma utworów, jak już sobie powiedzieliśmy, snuje się gdzieś w korytarzach nieba, a sposób aranżacji materii lśnienia przywodzi na myśl kompozycje progresywno-rockowe lat 70-tych. „arcturus” nadaje jednak swym utworom cięższy wydźwięk, posiłkując się przy tym audionowinkami ze świata brzmień ekstremalnych, ale nie tylko… bo sam proces zatopienia partytur we wsze