Przejdź do głównej zawartości

algol - last minutes of dying star

tytuł tyleż nośny, co pretensjonalny, ale przyglądając się bliżej muzyce nie ma tu zbyt wiele konduktów żałobnych jest natomiast mechanika spalania się atomów w momencie upadku ku ziemi lub innego ciała niebieskiego. tematy kosmosu, przestrzeni powietrznych czy wodnych, pustych hal, stacji międzyplanetarnych to motywy przewodnie muzyki ambientowej i dark ambientowej. czasami są one uzupełnione nagraniami terenowymi lub żywym instrumentarium. (ciekawe jest pod tym względem brasil & the gallowbrothers band). opisywane przez ten gatunek (podgatunek lub rodzaj muzyczny) miejsca to chyba ostatnie bastiony na granicy mikrodźwięku i ciszy. penetrowane chyba właśnie dlatego, że są najbliżej tego, co nazywa się dźwięcznym przechodzeniem w bezdźwięczność. czasem daleko jestem od kierowania się tym tropem, a czasem bardzo blisko. podążając nim muszę przyjąć, że zadaniem muzyki jest przygotować (spowodować) ciszę. zastanawiam się czy absolutną, taką jak w nocy tylko bez zegara, czy odgłosu kół skręcającego samochodu, w której do głosu dochodzi tylko to, co obiektywne i niezależnie generowane jak praca ludzkiego organizmu czy przyrody. muzyka, która wycisza niepotrzebne tony i odsłania wnętrze. (w znaczeniu cielesnym jak bicie serca, tętno krwi, odgłosy trawienia czy głodu). a może nie chodzi tu o fizyczny, a bardziej psychiczny aspekt. muzyka jako rodzaj meta szufelki, na którą nałożą się wszelkie komunikacyjne szumy i dźwięczne aberracje, by zostać wyrzucone z głowy. taka psychomachia między szumem a morficznym sygnałem w walce o wewnętrzny spokój.
celowe posunięcie jakim jest pozorny brak rytmiki, jakby za tym wszystkim kryła się niechęć do przyspieszenia ruchu serca, które i tak wykonuje pracę na rzecz krwiobiegu, więc jest już wystarczająco obciążone. poruszenie odbywa się tutaj za pomocą innych narzędzi. bardziej wysublimowanych i dosadnych zarazem. realizujących zadanie jak wszyć obraz, który spowoduje bunt estetyczny i w pierwszym odruchu nie zostanie wyrzucony przez serce.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

W oczekiwaniu na debiut poetycki „Sprzedam dom” Łukasza Pawłowskiego

Czym mnie ujęła książka, która mam nadzieję, już niebawem ujrzy światło dzienne? Dlaczego Sprzedam dom to dzieło absorbujące zarówno formalnie, jak i tematycznie? Zacznę od struktury tomiku. Autor podzielił go na segmenty odwołujące do przestrzeni domu – od ganku przez salon, kuchnię, aż po podwórko. Niczym metaforyczny rzut poziomy (ewentualnie pionowy) jest liryczną dokumentacją emocji, relacji i wspomnień. Ten umiejscawiający w przestrzeni zabieg pozwolił mi stać się gościem intymnego świata, w którym każda z powierzchni niesie ze sobą inne doświadczenie, inne obciążenie, ale także inne formy nadziei.   Dom jako przestrzeń antropologiczna i symboliczna W ujęciu antropologicznym dom rodzinny to nie tylko schronienie, lecz także symbol tożsamości i więzów społecznych. W poezji Pawłowskiego dom staje się jednak obszarem walki – z ograniczeniami, toksycznymi relacjami i narzuconym dziedzictwem. Dwuwiersz „nabieram wodę w usta podlewam/to co ze mnie twoim jest nieistotne” stan...

Fair trade vs branża mody

  Ubraniowe DIY Ostatnio natrafiłem na ciekawy filmik na Facebooku, na którym szczupła modelka w obcisłej, beżowej spódnicy wprowadza do jej wnętrza trzy zwężające się pierścienie, jeden po drugim, a następnie nakłada na nie gumki. Prosta kreacja nabiera interesujących wypukłości, które nadają jej nowego charakteru. Choć taki strój może nie być idealny na imprezowe szaleństwa, doskonale sprawdzi się na zdjęciu czy w eleganckiej restauracji. Takie kreatywne pomysły można znaleźć na wielu filmikach od stylistek czy blogerek modowych, które dzielą się swoimi trikami. Osoby które, jak ja nie mają doświadczenia w szyciu ani nie czują się pewnie z maszyną do szycia, wystarczy, że wpiszą w wyszukiwarkę frazę „jak kreatywnie przerobić ubranie” i znajdą mnóstwo inspiracji – od metamorfoz męskiej koszuli po przeróbki swetrów i odświeżenie starych, nudnych ubrań. To doskonała sposobność, by spróbować swoich sił w ubraniowym DIY! Marynarka Blake'a Carringtona Kreatywne pomysły co zro...

Podsumowanie muzyczne 2018 (najczęściej słuchane przeze mnie płyty w minionym roku)

Tony Alen & Jeff Mills - Tomorrow comes the harvest Czy spotkanie afrobeatu z elektroniką spod znaku sceny Detroit może oznaczać schłodzenie tego pierwszego i podniesienie temperatury tej drugiej? Konfrontacja zaczyna się od dość mrocznego Locked and loaded , a dźwięki ze sceny, na której dochodzi do muzycznej synergii, ewoluują dość nieśpiesznie. Wszystko to za sprawą rytmiki, która rozgrywa się raczej w wolnym metrum, transowo, a poprzez jazzowo-funkowe struktury zachęci zwłaszcza miłośników nieco bardziej połamanych brzmień. Za całość odpowiedzialne są dwie, zasłużone dla wymienionych powyżej stylów muzycznych, postaci: Tony Allen (rocznik ’40) i Jeff Mills (rocznik ’63). Album zawiera zaledwie 4 utwory, które tak jak The night watcher z gościnnym udziałem Carla Hanckoka Ruxa na wokalu, pojawią się też w wersjach instrumentalnych, a także spreparowanych i nieco wydłużonych. Sons of Kemet - Your queen is a reptile Znany z wielu projektów muzycznych (Sun Ra ...