Przejdź do głównej zawartości

free homes for free birds

remontowane piętro mojej kamienicy obsiadły ptaki. jeszcze w połowie listopada widziałem jak parzyły się. używając do tego poręczy balkonu. teraz w tym miejscu sporadycznie się myją. zadomowiły się na czwartym piętrze, niemniej jednak nie na tyle, by nie bać się odgłosów otwieranych okien lub drzwi. co sprawia szamotaninę obijających się w kierunku niedomkniętego lufcika skrzydeł. brzmi to trochę jak tarcie papieru o chodnik. byłe mieszkanie mojego kolegi. teraz wielki betonowy karmnik. muszę mu o tym powiedzieć. o tym free homes for free birds.

dobrze, że nie wszystkie ptaki wiedzą o pustych lokalach pewnie zmieniłyby politykę odlotów. wystarczy, że parki uległy transformacji w masowe noclegownie z toaletami usytuowanymi w nieprzygotowanych do tego korytarzach alej. należałoby może położyć jakieś gazety, a tak wszędzie zalega biała rdza osnuta zapachową pleśnią. ogród iluminujących fekaliów. mylne drogowskazy dla reprezentantów gatunku dwunożnych. od niedawna wrzask kraaa, kraaa jest dla mnie dwukolorowy - ciekawska czerń na dwóch śmiesznych nóżkach zostawia trójpalczaste ślady w lepkiej bieli. jednocześnie uruchamia we mnie jednoznacznie kojarzące się doznania zapachowe.

we wtorek wracając z radia postanowiłem razem z kolegą przejść się ulicą lennona. tego dnia mijała 29 rocznica jego śmierci. tak jak przypuszczał spotkaliśmy tam grupkę fanów artysty. zebrani przy świecach i akompaniamencie dwóch gitar śpiewali piosenki muzyka. miły gest podtrzymywany od momentu nadania ulicy jego imienia. (arteria przylega do tylnej strony parku ujazdowskiego). zrozumiałem, że niewiele trzeba, by resuscytować serdeczność miasta.

Komentarze

  1. Cały czas się zastanawiam, czy dobrze sobie wyobrażam dźwięk papieru trącego o chodnik. Zręczne niezwykle porównanie. A iluminujące fekalia owładnęły mnie swą magią tak, że aż musiałem mały wierszyk strzelić (tematy fekalliczne zawsze były bliskie mojej twórczości). A ponieważ wszystko to Twoja zasługa, więc go przytoczę, zwłaszcza, że nie bardzo jest długi:

    Iluminujące Fekalia

    Wspomniane w tytule
    opanowały
    miasto
    w czym innym
    popanować.
    Spaniałyby może
    wtedy gdy by je zdmuchnąć
    Uciekł pies.

    A tak w ogóle to dolicz sobie jeden dobry (albo zły, zobaczymy, co z tego wyjdzie :D) uczynek do listy, ponieważ Twoja uwaga o moim profilu stała się iskrą zapalną, dzięki której oficjalnie ruszyłem z tym - powiedzmy - blogiem. Pozdrawiam Cię i mam nadzieję, że zobaczymy się w okolicach świąt.

    OdpowiedzUsuń
  2. myślałem, że twoje fekalia speniały! ale one spaniały, ale skonfudowałeś mnie. aż wszedłem do słownika języka polskiego. i nic. wyjaśnij;] uciekający pies (zwłaszcza po tym wszystkim - jedyne rozsądne wyjście - majstersztyk). zaraz wpadam do ciebie na bloga! co do spotkania, to i ja wyrażam chęć i lingwistyczną tęsknotę. pozdrowienia ad satanem del gloriam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Melodramatem w blockbustera – Matrix wersja 4.1

Thomas Anderson jest uznanym twórcą gier komputerowych. Sławę w świecie cyfrowej rozrywki zawdzięcza trzyczęściowej serii gier RPG o nazwie Matrix. Przyjęło się, że bezpośrednią inspiracją do ich stworzenia było anime Ghost in the Shell, twórczość pisarska K. Dicka i Gibsona oraz platoński motyw idei i cieni. Niewiele osób jednak wie, że to narracja stworzona na potrzeby medialne. Prawdziwy wpływ na wykreowany w grze świat, w którym ludzkość stała się źródłem energii dla rządzących światem maszyn, miało spotkanie w warsztacie motocyklowym na obrzeżach Nowego Jorku. Pewnego jesiennego popołudnia Anderson udał się do niego w celu naprawy elektrycznej hulajnogi. Zachwycił się w nim zjawiskową ubraną w czarny doskonale opinający sylwetkę kombinezon damą. A także jej czarnymi przylegającymi do głowy niczym uniform krótko przystrzyżonymi włosami. Sposób, w jaki wjechała przez drzwi warsztatu, zarzucając tylnym kołem wyścigowego motoru, by z gracją, ale i odrobiną nonszalancji zsiąść z niego

Fair trade vs branża mody

  Ubraniowe DIY Przeglądając ostatnio facebookową ścianę, trafiłem na rolkę, w której szczupła modelka w doskonale przylegającej do ciała, beżowej spódnicy, wsuwa pod nią – jeden po drugim – trzy małe zwężające się ku środkowi pierścienie, a na powstałe na zewnątrz wypukłości nakłada gumkę lub sznurek. W ten sposób prosta kreacja zyskuje ciekawą aplikację w postaci upiększających spódnicę wypustek. Być może w takim stroju ciężko byłoby zaszaleć, ale zapozować do zdjęcia lub wyjść do restauracji już tak. Filmiki, na których stylistki lub blogerki modowe dzielą się podobnymi pomysłami, jest wiele. Co ciekawe odbierają je również osoby, któ re nie mają zdolności krawieckich, lub boją się konfrontacji z maszyną do szycia. Jeżeli brakuje nam pomysłów, wystarczy w wyszukiwarkę wpisać kilka fraz kluczowych. Po zdaniu „jak kreatywnie przerobić ubranie” pojawią się nam propozycje takie jak: świetny pomysł, jak przemienić męską koszulę w wyjątkową bluzkę, jak dokonać metamorfozy swetra, jak

arcturus - sham mirrors

ci, którzy liczyli na kontynuacje karnawałowego szaleństwa niech wiedzą, że cyrk zwinął swe powoje. nie ma karłów i kramów o zapachu kadzidła i pieczonego mięsa, nie ma też cyrkowców i połykaczy ognia. od akrobacji na linie bliżej było artystom do gwiazd niż zebranej na ziemi gawiedzi. nic dziwnego zatem, że ich wzrok utkwił na tajemnicy nieba. chyba wtedy właśnie muzycy na nowo odkryli gwiazdę w konstelacji wolarza. owe ciało niebieskie, kryjąc w sobie odpowiedzi na pytania o czas, absolut i bezkres, iluminuje intensywną, choć niespełna 43-minutową kaskadą gitarowo-klawiszowych emisji zbliżających się do tajemnic kosmosu. forma utworów, jak już sobie powiedzieliśmy, snuje się gdzieś w korytarzach nieba, a sposób aranżacji materii lśnienia przywodzi na myśl kompozycje progresywno-rockowe lat 70-tych. „arcturus” nadaje jednak swym utworom cięższy wydźwięk, posiłkując się przy tym audionowinkami ze świata brzmień ekstremalnych, ale nie tylko… bo sam proces zatopienia partytur we wsze