Przejdź do głównej zawartości

bezinteresowna przestrzeń miejska


umyłem się. aby utrzymać ciepłotę ciała musiałem jeszcze coś zjeść. cała restauracja była pusta. parter i piętro. właściciele rozmawiali po chińsku, oglądając polską telewizję. przez okno plac konstytucji. zapuszczony basen z drzewami, rynny ulic ze sporadycznie spływającą komunikacją miejską. jest za kwadrans dwudziesta. stoły są na wysokości foteli. jestem, o co najmniej dwie długości od drugiej strony lustra. czekam na danie. pisklę w skorupce z ciasta, kopiec z białych ziaren i surówka. chińskie restauracje są zawsze zadymione. zupełnie jakby były pozbawione wentylacji, a nawet, jeżeli kryje się ona we wnętrzu, to z czystej oszczędności jest wyłączona. dlatego przeniosłem się na pierwsze piętro. siedzę przy otwartym oknie. morning after… no właśnie. po czym? czasem dopiero pod koniec dnia mam wrażenie, że osiągam stadium właściwe przebudzeniu. jestem w miarę spokojny i pogodzony z sobą. to, czego nie zrobiłem odkłada się jak elektronowa dokumentacja w archiwum pamięci krótkotrwałej. jest lekkie jak 1 kilobajt na organicznym dysku twardym. myślę bez konieczności transplantacji organów autokorekty i autocenzury. zatem budzę się właściwie teraz. na poziomie pierwszym. po jedzeniu zejdę o level niżej. później na minus pierwsze, by wyłapać wszystkie piwniczne ptaki z akwarium ziemi i w końcu zająć się bezpieczną uprawą drzew owocowych na trudnym gruncie z sadzy. patrząc na ulicę, przypominam sobie projekt, który w długim lub niedługim czasie obejmie zabudowę placu konstytucji. rzecz dotyczy przemiany asfaltowego gniazda dla samochodów w samym centrum placu w bezinteresowną przestrzeń miejską. w przyszłości przybierze ona kształt zakrytego skweru przeznaczonego dla spotkań i wymiany myśli. wnętrze kopuły ma ulec animacji zgodnie z fantazmatem mechaników od małej i dużej architektury.

ma się dokonać symbioza roślinna wielu gatunków, w tym także egzotycznych z wodnymi kaskadami. a także liczne przeszczepy ławek dla osób w nastrojach przysiadalnych bądź nie. choć zadaszona, chłodzona latem i ogrzewana zimą, ma nie mieć nic wspólnego z komercyjnymi wnętrzami centrów handlowych. ponadto ma być zbudowana z ekologicznych materiałów i energetycznie samowystarczalna – będzie pobierać energię z gruntu i z przetworzonych odrzutów ciepłego powietrza z tunelu metra. parking zostanie ukryty pod jej konstrukcją z drewna, gliny i ziemi, a także rozplenioną wszędzie roślinnością. obawa, że stanie się dużym studiem amatorów zdjęć na potrzeby grona, bristolową camerą obscura dla dzieci pudru i drogich torebek ometkowanych antykonsumpcyjnym przesłaniem, przegrywa z chęcią ujrzenia jej w całej okrasie. dla mnie kreuje się ona, jako duchowy przytułek dla wszelkiej maści pasterzy ptaków, estetów i programistów mentalnych haremów, poetycznych rewolwerowców, nosicieli wirusów kreacji, koneserów powietrza, slumerów przestrzeni solarno-lunarnych i wszystkich innych, o podobnym kodzie genetyki surrealnej.


Komentarze

  1. Kolejny zajebisty tekst! A o którego chińczyka chodziło w twojej wyprawie? Bo jedyne miejsce dwu poziomowe w okolicy kojarzę na Zbawiciela:)

    OdpowiedzUsuń
  2. heja mike, chodzi o tego chińczyka nieopodal ul. śniadeckich, przy tej bramie gdzie czasem pojawia się sprzedawca płyt dvd. raz tam chyba nawet jedliśmy ;]

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

W oczekiwaniu na debiut poetycki „Sprzedam dom” Łukasza Pawłowskiego

Czym mnie ujęła książka, która mam nadzieję, już niebawem ujrzy światło dzienne? Dlaczego Sprzedam dom to dzieło absorbujące zarówno formalnie, jak i tematycznie? Zacznę od struktury tomiku. Autor podzielił go na segmenty odwołujące do przestrzeni domu – od ganku przez salon, kuchnię, aż po podwórko. Niczym metaforyczny rzut poziomy (ewentualnie pionowy) jest liryczną dokumentacją emocji, relacji i wspomnień. Ten umiejscawiający w przestrzeni zabieg pozwolił mi stać się gościem intymnego świata, w którym każda z powierzchni niesie ze sobą inne doświadczenie, inne obciążenie, ale także inne formy nadziei.   Dom jako przestrzeń antropologiczna i symboliczna W ujęciu antropologicznym dom rodzinny to nie tylko schronienie, lecz także symbol tożsamości i więzów społecznych. W poezji Pawłowskiego dom staje się jednak obszarem walki – z ograniczeniami, toksycznymi relacjami i narzuconym dziedzictwem. Dwuwiersz „nabieram wodę w usta podlewam/to co ze mnie twoim jest nieistotne” stan...

Fair trade vs branża mody

  Ubraniowe DIY Ostatnio natrafiłem na ciekawy filmik na Facebooku, na którym szczupła modelka w obcisłej, beżowej spódnicy wprowadza do jej wnętrza trzy zwężające się pierścienie, jeden po drugim, a następnie nakłada na nie gumki. Prosta kreacja nabiera interesujących wypukłości, które nadają jej nowego charakteru. Choć taki strój może nie być idealny na imprezowe szaleństwa, doskonale sprawdzi się na zdjęciu czy w eleganckiej restauracji. Takie kreatywne pomysły można znaleźć na wielu filmikach od stylistek czy blogerek modowych, które dzielą się swoimi trikami. Osoby które, jak ja nie mają doświadczenia w szyciu ani nie czują się pewnie z maszyną do szycia, wystarczy, że wpiszą w wyszukiwarkę frazę „jak kreatywnie przerobić ubranie” i znajdą mnóstwo inspiracji – od metamorfoz męskiej koszuli po przeróbki swetrów i odświeżenie starych, nudnych ubrań. To doskonała sposobność, by spróbować swoich sił w ubraniowym DIY! Marynarka Blake'a Carringtona Kreatywne pomysły co zro...

Podsumowanie muzyczne 2018 (najczęściej słuchane przeze mnie płyty w minionym roku)

Tony Alen & Jeff Mills - Tomorrow comes the harvest Czy spotkanie afrobeatu z elektroniką spod znaku sceny Detroit może oznaczać schłodzenie tego pierwszego i podniesienie temperatury tej drugiej? Konfrontacja zaczyna się od dość mrocznego Locked and loaded , a dźwięki ze sceny, na której dochodzi do muzycznej synergii, ewoluują dość nieśpiesznie. Wszystko to za sprawą rytmiki, która rozgrywa się raczej w wolnym metrum, transowo, a poprzez jazzowo-funkowe struktury zachęci zwłaszcza miłośników nieco bardziej połamanych brzmień. Za całość odpowiedzialne są dwie, zasłużone dla wymienionych powyżej stylów muzycznych, postaci: Tony Allen (rocznik ’40) i Jeff Mills (rocznik ’63). Album zawiera zaledwie 4 utwory, które tak jak The night watcher z gościnnym udziałem Carla Hanckoka Ruxa na wokalu, pojawią się też w wersjach instrumentalnych, a także spreparowanych i nieco wydłużonych. Sons of Kemet - Your queen is a reptile Znany z wielu projektów muzycznych (Sun Ra ...